Długo Was przetrzymałam z widokiem smakowitych pączków, ale czas troszku po pościć.
Koloru w domku mi brak, to sobie zażółciłam świat.
Teraz troszku zaległości. Na Walentynki, których podobno nie świętujemy, bo pielęgnujemy naszą miłość cały rok otrzymałam od mojego M cudną, śliczną, przepiękną wazę.
Żeby nie było, że leniłam się w czasie ciszy na blogu. Prezentuję pierwsze efekty moich ćwiczeń po warsztatowych. Ukłony dla Kasi za poświęcony mi czas i cierpliwość.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Witam nową obserwatorkę. :)