czwartek, 7 lutego 2013

Smacznego



Nie smażyłam nigdy pączków, za to robię pyszne chrusty, zapraszam częstujcie się.

Do naszego domku przelotem przybyła nowa sówka dla małego perkusisty.


Wróciłam do mojej przyjaźni z szydełkiem, nie umiem dziergać wg wzorów, tylko tak jak szydełko poniesie. Powstały takie cosie.





Uszyłam kociaka przytulaka. Miała być taka próba wg rysunku nastolatki.  Przez dobór materiału wyszedł kot rozbójnik, ale jest już przytulany.






Dzięki za odwiedziny i komentarze. Zmykam na kawę. :)