poniedziałek, 11 marca 2019

O krok dalej...



Był Dzień Kobiet, były kwiatki?
A tak serio mam kłopot z tym świętem. Kobietą czuję się cały rok i do tego jeszcze szczęśliwą i kochaną. Każdego dnia otrzymuję sygnały miłości od męża.
 Został we mnie uraz do tego święta z czasów komuny i mojej pierwszej pracy, gdzie to panowie z okazji tego święta znajdywali okazję do wypicia toastu i to nie jednego, a później w stanie mało trzeźwym trafiali z połamanymi kwiatkami do żon. 
Nie celebrujemy z mężem tego dnia.
A co Wy o tym święcie myślicie?



Mija powoli rok od zakupu maszyny do szycia i po kilku próbach na szmatkach, łatkach, odważyłam się zrobić pikowanki z wolnej ręki. Bawiłam się przednio z uśmiechem na ustach. Może dla was nudno bo powstały nowe podkładki, tym razem w żółciach.






Lewą stronę podszyłam materiałem pasującym do serwety uszytej wcześniej i tym sposobem mam podkładki na wiosnę i zimę. 




W ramach porządkowania pracowni dokończyłam przytulanki dla niemowlaków, milusie w dotyku i zgrabne do chwycenia dla małej rączki.
Z jednej strony bawełna, z drugiej minki.








Żółty kolor króluje w moim domku. 
Ścięłam w piątek kilka gałązek w ogrodzie i dziś pąki forsycji pięknie nabrzmiały.



Pozdrawiam wszystkich odwiedzających Mysią norkę : )






środa, 27 lutego 2019

Nie szukam wiosny




Nie szukałam wiosny, to ona mnie znalazła. 
Uśmiechał się do mnie spod krzaczka pigwowca, taka malutka samosiejka.




Kwitną też przebiśniegi, jest ich dużo mniej niż w poprzednich latach. Ciemiernik miał tylko dwa malutkie kwiatki.



Tyle ze spaceru po ogrodzie, jeszcze mokro i ryzyko przymrozków. Jeszcze nic w ogrodzie nie robię, choć słoneczko kusi.

W pracowni prace porządkowe w tkaninach i uszytki dopieszczane i poprawiane.  
Dziś prezentacja toreb uszytych jeszcze w grudniu, na prezenty. 







Został już tylko skrawek mojej ulubionej deskowej tkaninki.










Jutro Tłusty Czwartek, lubiący pączki życzę smacznego.
Ja też zjem kilka usmażonych przez moją mamę.




Dla wszystkich życzliwych duszyczek różyczka, która zaskoczyła mnie swoim pięknym zapachem.



: )


niedziela, 10 lutego 2019

Styczeń z maszyną


Trochę szyłam. Pomimo mrocznych dni dobrze mi się cięło na małe i zszywało w duże. Tak powstały dwie nowe podkładki pod talerze.





Po świątecznie uszyłam serwetę i poszewki, są piękną dekoracją "salonu"






Powstała też nowa lala dla małej Helenki









Częstujcie się naszym ulubionym koktajlem owocowo warzywnym. 
Pychotka.


Serdecznie pozdrawiam. 

: )

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Czas oczekiwania za nami

Ja jeszcze około świątecznie, zapraszam do oglądania moich sposobów na budowanie atmosfery.











Wypróbowałam w tym roku kilka nowych przepisów , między innymi ciastka na mące gryczanej, pychotka. Przechowywanie ciastek świątecznych w słojach weszło w tradycję. 




 Tradycyjnie wianek zawisł na drzwiach wejściowych, goście korzystają z dzwoneczków, dzięki czemu oszczędzamy prąd :)


No i królowa dekoracji



Nasz adwent był podwójnym czasem oczekiwania. 

Przygotowywaliśmy nasze serca na narodziny Jezusa i oczekiwaliśmy na narodziny wnuczka. 
Nie spieszył się chłopak, ale szczęśliwie i w zdrowiu powitał ten świat już w tym roku.


Agata jest moim dobrym duszkiem, potrafi mnie zmobilizować do działania. Dziękuję : )









sobota, 1 grudnia 2018

Jesień w kalendarzu


Witajcie po wielu miesiącach ciszy u mnie na blogu, choć gdzie nie gdzie w komentarzach dawałam znaki istnienia. Na wielu blogach już zimowo i przed świątecznie. Ja skorzystam z tego że w kalendarzu jeszcze jesień i powspominam. W trakcie jesiennych porządków w ogrodzie spotkała mnie taka niespodzianka, pod liśćmi kasztana jadalnego zakwitł fiołek. No nie mogłam nie zrobić mu fotki.



I tym sposobem spięłam klamrą czas mojej nieobecności w maju fiołek i dziś też fiołek.
Dziękuję wszystkim, którzy mobilizowali mnie do napisania posta. Sama u Agatki obiecywałam  odezwać się i ciągle nic. 
Ostatnia jesienna róża dla Was dobre kobiety. : )


Troszku w moim życiu się zadziało, ot takie życie: raz z górki, raz pod górkę. 
Zetknęłam się bliżej z naszą służbą zdrowia i nie narzekam. Spotkałam na swojej drodze kompetentnych lekarzy, pasjonatów i przemiłe pielęgniarki. 
Tej wiosny spełniło się moje marzenie podróżnicze, odwiedziłam Zamość, a w nim naszych przyjaciół, którzy zakochani w swoim mieście i okolicach, byli cudownymi przewodnikami.
Wiele kilometrów nas dzieli, ale do Zamościa trzeba jeszcze wrócić. Byliśmy tam raptem dwa dni, to za krótko, żeby wszystko co ciekawe zobaczyć i posmakować potraw regionalnych. Zdjęcia z tej wycieczki niestety są nie ciekawej jakości.
Zdjęcie z założycielem miasta.


Troszku też szyłam i zaprzyjaźniałam się z moim "mercedesem",  pochwalę się naszymi dziełami
 : )


 Eco torby jak najbardziej w modzie


Na kostki są chętni, nauczycielki wykorzystują je na różne sposoby, ta z rzepami będzie służyć do utrwalania słówek z angielskiego. 




Patchworkowy dwustronny obrusik na urodziny dla mojej mamy.






Jeszcze dekoracja jesienna na parapecie kuchennym.



Żegnam się z Wami bukietem z ostatnich kwiatków z ogrodu.




Na stole jest już gotowy wieniec adwentowy, jutro zapalę pierwszą świeczkę. 
Dobrego przeżycia czasu adwentowego Wam i sobie życzę.
: )