Kilka dni temu z naszą najstarszą córką spędziłyśmy cały dzień w Poznaniu. Jest to nasze rodzinne miasto, córka mieszkała tam pierwsze osiem lat swojego życia i wrócila na 5 lat studiów. Pojechałyśmy powspominać, odkurzyć miłe dla nas miejsca. To był bardzo miły czas.
Odkryłyśmy ciekawy mural, poezja na mury : )
Fara Poznańska to moje miejsce spotkania Boga. Tu byłam ochrzczona, przyjęłam pierwszy raz komunię świętą. Parafia mojego dzieciństwa, do której wracałam często w czasie dorastania. Kaplica wieczystej adoracji, była miejscem schronienia i skupienia w czasie stanu wojennego. Z ciekawości zajrzałam do salek katechetycznych , a tam kawiarnia Cafe Misja. Bardzo ciekawe miejsce.
Symbol Poznania sięgnął bruku i można go bezkarnie głaskać.
Było coś dla łasucha : )
Był też raj dla krawcowej : )
W wakacje odwiedzę Poznań z najmłodszą, która prawie wcale nie zna tego miasta. Jak mówi jest 100% lubuszanką i nie lubi ziemniaków, zakochana jest w Krakowie.
Czas rozkochać ją w Poznaniu, bo to naprawdę piękne miasto.