Na początku października byliśmy ponownie w Starym Dworze, tym razem na święcie zbioru dyni. Pogoda była cudna. Wypoczęliśmy spacerując alejkami po różnych zakątkach ogrodu.
Takiej ilości różnorodnych dyniek w jednym miejscu nigdy nie widziałam
Zdjęć z wycieczki niewiele aparat też chciał odpocząć.
Jeszcze we wrześniu powstało kilka ekologicznych toreb w podziękowaniu za pomocne dłonie okazane mojej mamie. Dobrzy i bezinteresowni ludzie są na świecie tuż obok nas : )
Komplecik na wspólne zakupy mamy i córeczki.
Zbliżenie na detal i krzywy szew. Dowód na to, że nie szył tego robot tylko kobitka z wadą wzroku.
Mam już nowe okulary, więcej wpadek nie będzie.
Nawiązując do tytułu, każdego roku jakaś mysza pragnie zamieszkać w naszym domku, pożegnaliśmy niedoszłego domownika. Ale jak to się ma do nazwy bloga?
Jesiennym bukietem Was żegnam do następnego wpisu.
Od niedawna (|zainspirowana postem w
Mamelkowie ) odpisuję na Wasze komentarze.
Dziękuję za dobre słowa i życzenia.