niedziela, 22 czerwca 2014

Jestem


Długo mnie nie było na blogu, tak to czasem bywa, że trzeba czasami żyć inaczej. 
Rok 2014 jest w życiu naszej rodziny rokiem zmian na wielu płaszczyznach. 
Rozpoczęliśmy działalność prywatną i ją właśnie zawieszamy, polskie realia nas przygięły.
Nasza najstarsza córka szykuje się do obrony pracy magisterskiej, było Absolutorium.
Czekamy na wyniki egzaminów naszej maturzystki i jej decyzje gdzie studia, Gdańsk czy Poznań.
A najmłodsza pociecha dostała się do szkoły muzycznej i będzie uczyła się gry na skrzypcach.
Wczoraj byliśmy na Cepeliadzie w Nowej Soli. Impreza ciekawie zorganizowana, tylko pogoda nie dopisała i mieszkańcy Nowej Soli nie wykazywali chęci na spacery.  Wniosek z wczorajszej imprezy, to z festynami i  sprzedażą na nich to jak gra w totolotka raz wygrana raz przegrana. Wczoraj zdecydowanie ten gorszy los nam się trafił.

Kilka fotek z imprezy i nasze stoisko












Jesteśmy mistrzami w przykrywaniu naszego stoiska folią.


Była możliwość wydojenia plastikowej krowy. 

Dziękuję za odwiedziny i komentarze. 
Gdyby ktoś miał ochotę na coś z moich robótek to zapraszam na e-maila.
Widoczny w poprzednim poście różowy kasztanowiec nie jest jadalny. Jesienią ma owoce w skórce bez kolców, a w środku brązowe kulki jak zwykły kasztanowiec. Drzewo jadalnego kasztana rośnie w ogrodzie sąsiada, a gałęzie jego zadaszają nasz kącik do siedzenia w ogrodzie. Niestety owocuje kiepsko, a ubranko ma ostre kolce. 
Na koniec moja własna prywatna Świtezianka. Zdjęcia zrobiła najmłodsza córka.




13 komentarzy:

  1. Lubię takie imprezy, piękny ten wielki" skrzat", Twoje stoisko z rękodziełem prezentuje się fantastycznie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję zawieszenia interesu, to takie przykre i zapewne podcięło wam skrzydła. Głowa do góry, ten rok jest jakiś taki do d...
    Uśmiechnę się kiedyś po aniołka od ciebie ale chwilo z kasą nie najlepiej. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze ,ze jesteś , kocham takie imprezy.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...realia niczym pogoda na Cepeliadzie w Nowej Soli....czasem słońce, czasem deszcz...ale mam nadzieję, że z norki z nie znikną płowolice uśmiechy skrzydlatych...kciuki trzymam i do zobaczenia gdzieś w trasie...koniecznie......... :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne takie imprezy...oczywiście jak jest pogoda...ale ważne, że chociaż humor dopisywał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cały weekend myślałam o Was i "naszej reszcie" :-)
    Pogoda nas nie rozpieszcza. Trzymam jednak kciuki, żeby było coraz lepiej na każdym jarmarku, na każdym spotkaniu rękodzielników!
    Do zobaczenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę smutno wyszło jeśli chodzi o działalność gospodarczą ale może jeszcze się uda. Trzymam kciuki. Za to macie udane córki. I to jest najważniejsze! Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ano w naszym kraju nie jest latwo przebic sie z czymkolwiek, a z rekodzielem zwlaszcza:( Ale stoisko piekne i mam nadzieje, ze nie zaprzestaniesz swojej tworczosci, pozdrawiam serdecznie:) p.s. Switezianka jak z bajki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ano w naszym kraju nie jest latwo przebic sie z czymkolwiek, a z rekodzielem zwlaszcza:( Ale stoisko piekne i mam nadzieje, ze nie zaprzestaniesz swojej tworczosci, pozdrawiam serdecznie:) p.s. Switezianka jak z bajki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje dla córek i rodziców, bo to Wasz wspólny sukces.
    W Polsce jest bardzo trudno rozwinąć działalność gospodarczą, bo Państwo nie jest zainteresowanie samodzielnością i samowystarczalnością obywateli tylko ciągnięciem haraczu od nich. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrawiam serdecznie i życzę pomysłu na pójście pomimo wszystko do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie trzeba się przejmować takimi trudnościami gdy ma się skarb największy - taką wspaniałą Rodzinę, co widać :) wszystko z czasem się układa, czego Wam serdecznie życzę :) Zdjęcie córci cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnie zdjęcie jest przepiękne- cudo...

    OdpowiedzUsuń