28 lutego to dzień imienin mojego dziadka. Chwila wspomnień.
Mój dziadek miał na imię Roman. Był człowiekiem bardzo pracowitym i nie lubił świętować. Dziadkowie mieszkali na wsi. Babcia wychowywała dzieci później wnuki, zajmowała się domem i obejściem. W chwilach wolnych wyszywała i robiła na drutach. Dziadek pracował w cegielni m. in. przy wyjmowaniu cegieł z pieca, pomagał na budowach i wyplatał koszyki z wikliny takie do pracy na wsi nic eleganckiego. Robił też miotły z witek. Mieszkańcy wioski zamawiali u dziadka koszyki i miotły. Dużych wspomnień z dzieciństwa o dziadku nie mam. Byłam wnuczką z miasta przyjeżdżającą w gości, a dziadzio był ciągle w pracy. Lubiłam patrzeć jak wyplata koszyki. To chyba po nim mam zamiłowanie do wikliny. Od zawsze zbieram i podziwiam wszystko co wiklinowe.
Gdy zmarła babcia dziadek nie chciał przeprowadzić się do dzieci, został na swoim. Gdy był w podeszłym wieku na zimę przyjeżdżał do miasta. Mieszkał trochę z nami, trochę u cioci. Był to czas kiedy bliżej poznałam swojego dziadka. Dużo rozmawialiśmy. Lubił towarzyszyć mi gdy przychodzili moi znajomi, gdy odwiedzał mnie mój obecny mąż. Do dziś mówimy że dziadek Roman jest naszym dziadkiem. Jego powiedzonko: chodźcie młodzi niech nam starzy (mowa o moich rodzicach) nie przeszkadzają i zamykał drzwi od pokoju. Był na naszym ślubie, poznał naszą najstarszą córeczkę, mówił że wyrośnie z niej brojarz . Zmarł mając 85 lat w domu swojej córki, otoczony ludźmi którzy go kochali. Dzień imienin dziadka był okazją do spotkania z ciocią i kuzynkami.
Nie wiem czy dziadek byłby za mnie dumny, ale na pewno zaskoczyłyby go moje robótki. Poszukiwałam bardzo długo koszyków, które pasowałyby do szafki w łazience. Niestety bez skutku. Spróbowałam swoich sił w wyplataniu z wikliny papierowej i jestem z siebie i swoich pierwszych robótek zadowolona.
I szafka w całej okazałości, łazienka wymaga remontu, czeka na swoją kolej.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :) dziękuję za pozostawiony ślad w komentarzach.
piękności, pozdrawiam Piecyk
OdpowiedzUsuńKosze super.Nieźle się napracowałaś, ale warto było. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ ciekawościa przeczytałam o dziadku, i pomyślałam , że był dla Ciebie autorytetem. Ja w ostatnim czasie często musiałam młodym ludziom zadawać o to pytanie i niestety nikt nie miał autorytetu :-(
OdpowiedzUsuńKosze piękne!
Pozdrawiam cieplutko!
jejku dopiero teraz do mnie dotarło,że jesteś moją parą w wymiance:) i już rozumiem skąd Twoje "no to się poznajmy";) hihi;)
UsuńPozdrawiam raz jeszcze niebiesko;)
Jak fajnie mieć stare zdjęcia i dobre wspomnienia. Pięknie o tym powiedziałaś. Kosze bardzo nawet-nawet :) Nie rzucaj tego zajęcia :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Przyznam się że pisząc ten post byłam bardzo wzruszona. Gazety na wiklinę jeszcze mam pewnie za jakiś czas coś powstanie. Chwilowo wciągnęło mnie coś innego. :)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci wyszły te kosze i super się prezentuje całość! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń