Zapraszam na malinowe muffinki, upieczone przez moje dziecię o zacięciu cukierniczym. Pychotka, pachną latem.
Cieszę się każdym nowym życiem.
Zrobiłam upominek dla powiększającej się rodzinki.
I jeszcze lale tildowe. Śpioszek
I świąteczny skrzat.
Odmierza czas do Bożego Narodzenia
Uwielbiam chryzantemy ich kolory i zapach. Te piękne kwiaty w kwiaciarniach mojego miasteczka są tylko w okolicach 1 listopada. Nacieszam się ich widokiem na cały rok i wracam do domku z jakimś pięknym okazem.
Miłego tygodnia.
Ale ślinka cieknie tylko od patrzenia na muffinki.Życzę smacznego.Widzę że Tilda zagościła na dobre nawet przyniosła ze sobą piżamkę do spania.Ja też uważam że chryzantemy to kwiaty absolutnie niedoceniane.Serdeczne pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńMuffinek już nie ma, były pyszniutkie. Śpioszek zagościł w łóżku córci.:)
UsuńAle apetycznie i kolorowo u Ciebie. Córci zazdroszczę talentu kulinarnego, a lalki wychodzą Ci fantastycznie.
OdpowiedzUsuńMiło mi. Pozdrawiam:)
UsuńMniam, Mniam alez apetycznie. Maliny to ulubione owoce mojej Marcyśki. Sąsiad miał plantacje więc zajadała ile wlezie.
OdpowiedzUsuńLalki wychodzą Ci super (właśnie przypomniała mi się bajka o Pinokiu :-)
Chryzantema bardzo orginalna.
Pozdrówka i dobrego tygodnia!
My też lubimy maliny tylko nie mamy takiego sąsiada. Ale w przyszłym roku będę miała swoje własne hura...
UsuńTylko pozazdrościć takiego utalentowanego dziecka(ile ten talent ma lat).Prace Twoje bardzo urocze,szczególnie podoba mi się skrzat świąteczny.
OdpowiedzUsuńChryzantema cudna-pozdrawiam
Dziecię ma 13 lat i jak na razie chce zostać cukiernikiem. Dopracowuję moje tildy. Miło mi że się podobają.
UsuńMmm, pychotki; zdolna pociecha. A Tilda "śpioszkowa" słodziutka :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle dziecię ma dar, bo ciacho wygląda wybornie. Zazdroszczę tej zielonej pięknej chryzantemy, urokliwa, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńProszę, zlikwiduj weryfikację obrazkową, bo te napisy są nie do odczytania
OdpowiedzUsuńZlikwidowana weryfikacja sory nie wiedziałam, że to jest aktywne.:)
Usuńpyszności i cudowności :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam kunszt kulinarny dziecięcia i Twój do szycia, super przytulaki.
OdpowiedzUsuńJakie smakowite babeczki.
OdpowiedzUsuńMysiu, jak sie udaly wakacje w Warszawie?
Pozdrawiam cieplo.