Gorąca czekolada "chodziła" za mną od grudnia i dziś się spełniło. Pierwszy raz zrobiłam ją samodzielnie z tabliczki czekolady. Wyszła pychotka, o to chodziło: ten smak, aromat i ciepełko.
Jeszcze zbliżenie na końcówkę pierniczków. W tym roku pierniczki wyszły mi troszkę pikantne, użyłam samodzielnie wykonanej przyprawy piernikowej. Są pyszne.
Po świętach zasiadłam do maszyny, żeby wykorzystać ścinki szarości po zawieszkach choinkowych. Powstały podkładki pod talerz, kubek też się mieści. Ich wymiar to 30 x 40.
Miały być pięknie przepikowane lotem trzmiela, skończyło się na pikowaniu po szwie. Stopka do pikowania nie chce współpracować z maszyną i ze mną. Jesienią po jej zakupie próbne pikowanki szły nam super, a przy tym podejściu połamałyśmy 9 igieł i spasowałam.
A tak wyglądają razem
I to jest mój pomysł na upominek dla Was za towarzyszenie mi i dobro, które od Was płynie tu na blogu, na priv i w spotkaniach osobistych.
Cukierasem będzie komplet dwóch patchworkowych podkładek w wybranym kolorze.
Proszę o wyrażenie w komentarzu chęci udziału w zabawie.
Banerka do zabawy nie ma.
Losowanie 25 stycznia.
Pierwsi raczej nie wygrywają, ale żeby nie przegapić zapisuję się już teraz na te cukierasy. Nienawidzę szycia, więc takie podkładki to marzenie. Wszystkiego dobrego na wszystkie następne lata w blogowej rodzinie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPodkładki wyszły pięknie, mimo braku współpracy ze stopką pikującą. Wierzę, że w końcu nawiążesz z nią nić porozumienia.
OdpowiedzUsuńPonieważ sama szyję podkładki i mam ich trochę, ustąpię pola koleżankom, dla których takie prace są nieosiągalne. Mam nadzieję, że nie popełniam żadnej niezręczności, podkładki są śliczne, wystawiam im wysoką notę na 6.
Jeszcze raz życzę kolejnych udanych lat blogowania. :)
Jak smakowicie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co to jest lot trzmiela, ale wyszło świetnie. Jakże mogłabym się nie zapisać? zapisuję się zatem :)
Dla mnie szycie, a co dopiero pikowanie to i tak wyższa szkoła życia :-) Fajny gadżet, a że herbaciara ze mnie okrutna, to i chętna :-)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły podkładki... gratuluję pomysłu :D
OdpowiedzUsuńPiękne podkładki Mariolko, więc chętnie stanę w kolejce. Życzę Ci wielu następnych, dobrych lat w blogowaniu. A jagodowy anioł, którego od Ciebie otrzymałam, cały czas fruwa w łazience:-)
OdpowiedzUsuńKocham patchwork. Niestety nic nie mam. Zaczynałam kilka razy, ale nie kochamy się z maszyną, a pikowanie to dla mnie kosmos. Chętnie się zapisuję. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńGorąca czekolada i pierniczki na zdjęciu wyglądają bardzo smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńPiękne prace!
ja chcę taką czekoladę! :) ale mi smaka narobiłaś :) podkładki przecudowne <3 dam wygrać innym ;)
OdpowiedzUsuńTakie szyciowe zawiasy, to nie mój poziom:) dlatego też zapiszę się u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńpatchwork dla mnie to czarna magia, nie mam maszyny, która potrafi pikować, a do tego nie mam tych cudownych mat i nożyków do cięcia równych elementów, wiec pozostawię patchworkowanie uzdolnionym bardziej ode mnie,ale ustawię się z chęcią;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne podkładeczki pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda ta czekolada z piankami w towarzystwie pierników. Moje pierniki na święta też wyszły zbyt pikantne, a dodałam gotową przyprawę do pierników. Może była przeznaczona na większą ilość ciasta?
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z wykorzystaniem resztek materiałów :)
Pozdrawiam!
świetna podkładka:)i fajnie ułożony wzór:))a możesz przestać kusić piankami?????liżę ekran:)))
OdpowiedzUsuńPodkładkami jestem ZACHWYCONA!
OdpowiedzUsuńSwietne sa!!!
OdpowiedzUsuń